O Kulcie Maryjnym W Zakonie Niemieckim W XIV Wieku

O kulcie maryjnym w Zakonie Niemieckim w XIV w. Na marginesie studiów nad kronikami Piotra z Dusburga i Wiganda z Marburga.

Zakon NMP Domu Niemieckiego w Jerozolimie nie był w średniowieczu zgromadzeniem o szczególnie rozbudowanej duchowości. I mimo, iż nosił w nazwie imię Marii, to nie możemy stwierdzić, żeby w pobożności maryjnej prześcignął inne zakony tej epoki. Świadomość religijna zwykłego brata-rycerza była bardzo uboga, a rolę stymulującą rozwój liturgii, czy kultu spełniali właściwie tylko bracia – kapłani i niektórzy wielcy dostojnicy Zakonu. Mimo to nie trzeba udowadniać istnienia kultu Najświętszej Marii Panny w Zakonie, który od 1191 r. (bulla Klemensa III) w źródłach funkcjonuje jako fratres theutonici ecclesie sanctae Marie Ierosolimitane. Należałoby jedynie zastanowić się nad jego kształtowaniem od początku funkcjonowania zakonu w intencji założycieli i władz, praktycznymi przejawami kultu oraz rolą jaką pełnił wewnątrz zgromadzenia i w jego polityce zewnętrznej. Te trzy punkty ukierunkują poniższe, z konieczności bardzo ograniczone rozważania, których punktem odniesienia będzie państwo krzyżackie w Prusach i jego stolica – Malbork. Tu bowiem Zakon Niemiecki zbudował swoje państwo, tutaj też doszedł do największej potęgi i tutaj doznał największej klęski.

Wydarzenia te odcisnęły piętno na rozwijającym się kulcie maryjnym, którego przejawem jest obok nazwy zgromadzenia, nazwa stolicy państwa przez niego stworzonego. Na wzór cystersów bowiem, poświęcających swoje kościoły Marii Pannie, Zakon Niemiecki budując nad brzegiem Nogatu ok.. 1280 r. zamek, nazywając go Marienburg, oddajął w opiekę swojej Patronce. Lokowane przy zamku w 1286 r. miasto nazwę tę przejęło. Nadanie budowanemu zamkowi imienia Marii miało swoje polityczne znaczenie. Krzyżacy zamierzali tu zapewne stworzyć ośrodek władzy, choć niekoniecznie stolicę swojego państwa. Podobny precedens znamy z Siedmiogrodu (1211 – 1225), gdzie u ujścia rzeki Homorod do rzeki Olt Krzyżacy zbudowali Marienburg, który stał się siedzibą mistrza krajowego. Zamek o podobnej nazwie powstał też w 1341 r. niedaleko Rygi. Wydaje się, że wybór nazwy miał charakter polityczny. Podejmowane ostatnio próby uzasadnienia nazwy zamku i miasta istniejącym tu już w czasach przedkrzyżackich kultem maryjnym (bądź innym), mające swoje oparcie w przekazie Szymona Grunaua, nie znajdują oparcia w bardziej wiarygodnych źródłach pisanych. Należy więc założyć, że nazwa zamku i miasta miała w jakiś sposób identyfikować miejsce z Zakonem Niemieckim, a oprócz celów politycznych, całe założenie zostało też symbolicznie poddane opiece Marii Panny. W Prusach spotykamy zresztą wiele nadanych przez Krzyżaków nazw pochodnych od imienia Marii, m.in. Marienwerder (Kwidzyn), Frauenburg (Frombork), Marienau (Marynowy), czy pochodne i występujące wiele razy: Marienfelde, Mariental, Marienhof, Frauendorf i Faruenwalde itp. Wezwanie imienia Marii otrzymało też wiele kościołów.

Swoje rozważania ograniczymy jedynie do XIV w. z bardzo prostej przyczyny, którą, uprzedzając wnioski, należy zaakcentować już w tym miejscu. Jest to mianowicie wiek głębokich wewnętrznych przemian w Zakonie, kiedy jego duchowość ukształtowana w wieku XIII, ulega stopniowej laicyzacji. Proces ów rzutujący bezpośrednio na dzieje polityczne Zakonu, bardzo dobrze widać na przykładzie wybranych przez nas zabytków dziejopisarstwa krzyżackiego.

Już od samego początku funkcjonowania zakonu (do 1198 r. bractwa szpitalnego) Maria była dla jego członków wzorem postępowania, patronką do której mogli się zwrócić o wsparcie w trudnej posłudze szpitalnej. Abstrahujemy tutaj od pytania, czy szpital polowy powstały w 1190 r. pod Akkonem był tworem nowym, jak podaje krzyżacka tradycja, czy też stanowił kontynuację działającego wcześniej szpitala jerozolimskiego. Nie jest to tutaj najważniejsze, choć zauważyć trzeba, iż nazwa zakonu wyraźnie nawiązywała do Jerozolimy.

Kiedy w latach 1198-1199 bractwo niemieckie zostało podniesione do godności zakonu rycerskiego, nowy zakon otrzymał Regułę składającą się z reguł dwóch innych zakonów rycerskich: joannitów (sprawy szpitalne) i templariuszy (sprawy rycerskie). Mimo tego, iż zakres działalności zgromadzenia uległ znacznemu rozszerzeniu i doszły do niego obowiązki zbrojne, imię patronki pozostało bez zmian. Co więcej, Maria będąca uosobieniem ofiarnej miłości i poświęcenia, co zbieżne było z pracą szpitalników, w ideologii Zakonu Krzyżackiego, jako zakonu rycerskiego, zostanie przekształcona w orędowniczkę walki zbrojnej w imię wiary, o czym dalej.

Jedynym zachowanym świadectwem kultu maryjnego z pierwszych lat funkcjonowania Zakonu jest wspomniana Reguła krzyżacka, uzupełniona przez Prawa i Zwyczaje oraz późniejsze zarządzenia poszczególnych wielkich mistrzów. Chociaż w zachowanej formie Reguła została spisana dopiero około połowy XIII w., to z pewnością kodyfikowała ona wcześniej przyjęte zwyczaje.

Przyglądając się religijnym obowiązkom Krzyżaków zawartym w Regule widać wyraźnie, iż codzienną liturgię organizowali i prowadzili bracia – kapłani. To oni odczytywali modlitwy brewiarzowe, odprawiali msze św. W zachowanych do dziś księgach liturgicznych znajdujemy wiele wspaniałych hymnów i pieśni maryjnych. Używane były na ogół podczas celebrowanych przez Krzyżaków świąt maryjnych: In Praesentatione Beate Mariae Virginis, In festo Visitationis BMV, De Conceptione BMV, In Assumptione BMV, In Visitatione BMV. Święta Wniebowstąpienia NMP (15 sierpnia) i Matki Bożej Gromnicznej (Ofiarowania Pańskiego – 2 lutego) należały do siedmiu świąt, kiedy Krzyżacy mogli przyjmować Komunię Św. Formą uszanowania świąt maryjnych były też posty. Krzyżacy pościli m.in. w wigilię świąt Narodzenia, Oczyszczenia (Ofiarowania Jezusa w świątyni) i Wniebowstąpienia NMP. Matka Chrystusa był obecna w modlitwach również codziennie, kiedy bracia odprawiali godzinki. Ponadto rozpoczynając posiłek każdy z braci oprócz modlitwy Ojcze Nasz odmawiał też jeden raz Zdrowaś Mario, a na zakończenie dwa razy. Obydwu tych modlitw kandydat do Zakonu powinien nauczyć się podczas półrocznego nowicjatu. Jeżeli nie zdołał tego uczynić po trzech dniach postu dostawał drugą półroczną szansę. Warunek ten mówi również wiele o poziomie wiedzy religijnej braci-rycerzy. Kapłani i klerycy na rozpoczęcie i zakończenie posiłku odmawiali odpowiednie modlitwy brewiarzowe, jak również ze względu na umiejętność czytania, pełnili podczas posiłków rolę lektorów. Czytano m.in. wątki związane z osobą Matki Bożej.

Wspomniany wyżej zestaw modlitw: Ojcze nasz i Zdrowaś Mario używany był również podczas zakończenia kapituły, a po śmierci wielkiego mistrza, zarządzeniem Konrada von Feuchtwangen z 1292 r., odmawiano po sto takich modlitw. Uogólniając można stwierdzić, że opierała się na nich praktycznie cała modlitewna praktyka braci-rycerzy.

Nie wszystkie święta maryjne zostały ostatecznie określone w Statutach. W Ustawach znajdujemy tylko trzy wymienione wyżej święta. Kalendarz uzupełniali późniejsi wielcy mistrzowie. Dietrich von Altenburg wprowadził w 1340 r. święto Niepokalanego Poczęcia jako totum duplex, a Winrych von Kniprode święto Ofiarowania NMP. Z kolei święto Nawiedzenia NMP wprowadził papież Klemens VII w 1390 r. i weszło ono do kalendarza krzyżackiego. Rozbudowa grupy celebrowanych w Zakonie świąt maryjnych jest z jednej strony świadectwem pobożności najwyższych dostojników zakonnych, a z drugiej, próbą rozwinięcia kultu NMP wśród szeregowej rzeszy Krzyżaków.

Wymagania i nakazy zawarte w Statutach nie mogą nam jednak nic powiedzieć o rzeczywistym obrazie kultu maryjnego wśród zakonników. Kreują one bowiem pewien stan idealny życia w Zakonie. Uzupełnienia do kalendarza wnoszone przez wielkich mistrzów też są oficjalnym stanowiskiem Zakonu. Informacji o rzeczywistym stanie pobożności maryjnej w Zakonie i rzeczywistych zwyczajów braci szukać możemy przede wszystkim w zabytkach dziejopisarskich powstałych w Zakonie Krzyżackim.

Najważniejszą krzyżacką kroniką jest kronika Piotra z Dusburga, spisana w latach 1326 - 1330. Dzieło to autor zadedykował wielkiemu mistrzowi Wernerowi von Orseln, stąd można przyjąć, że zawiera treści oficjalnie propagowane przez Zakon. Nasuwa to określone trudności interpretacyjne. Łatwo bowiem wyłowić tam elementy oficjalnej ideologii krzyżackiej (w tym elementy propagowanego kultu maryjnego), trudniej natomiast rzeczywisty obraz czci okazywanej przez braci swojej patronce. Jest to jednak możliwe.

Rozpoczynając od treści oficjalnych, to trzeba stwierdzić, iż Maria jest stale obecna na kartach kroniki. Piotr z Dusburga budując swój utwór na odpowiednio dobranych exemplach wykazuje, iż źródłem pomyślności Zakonu Niemieckiego może być tylko pobożność braci. Tylko wtedy, kiedy Krzyżacy walczą z pobudek duchowych, modlą się i oddają praktykom ascetycznym, przestrzegają zapisów Reguły, Maria pomoże im w walce, zapewni pomyślność na ziemi i wsparcie samego Boga. Kronika powstawała w trudnych dla Zakonu czasach. W I poł. XIV w., po utracie Ziemi Świętej i fiasku ruchu krucjatowego, po spektakularnej klęsce zakonu templariuszy, trudno było uzasadnić konieczność istnienia zakonu rycerskiego i stworzonego przez niego państwa w Prusach. Kronikarz sięgając do dawno już przebrzmiałych, choć może przez sentymentalne wspomnienie, wciąż atrakcyjnych idei wypraw krzyżowych, próbował udowodnić potrzebę i sens prowadzonej przez Krzyżaków walki z Litwą. Odwoływał się tutaj do szczególnej opieki, jaką nad Zakonem Krzyżackim sprawowała m.in. jego Patronka. Wielce znaczący jest epizod, kiedy Maria, ukazując się dowódcy wojsk węgierskich , wspierających Władysława Łokietka w wojnie z Krzyżakami zapowiedziała mu rychłą śmierć, jeżeli nie zawróci. Ziemia chełmińska jest bowiem jej ziemią, użyźnioną krwią wielu chrześcijan.

Co więcej, kronikarz musiał starać się przekonać również samych Krzyżaków, w których szeregi zakradła apatia i zniechęcenie. Przede wszystkim jednak Zakon Niemiecki zdradzał objawy ciężkiego kryzysu duchowości. Dlatego jednym z założeń kroniki Dusburga jest twierdzenie, iż powodzenie Krzyżaków w ciężkich walkach w Prusach w XIII w. uwarunkowane było pobożnością wcześniejszych generacji braci. Kronikarz przeciwstawia budujące przykłady czci okazywanej dawniej, tj. w XIII w. Matce Chrystusa, z upadkiem pobożności maryjnej. W jednym z takich exemplów pisze o bracie Hermannie, zwanym Sarracenus z konwentu w Królewcu, który do tego stopnia umiłował Marie, że w jej imię puszczał wolno swoich jeńców. Na modłę rycerską głosił też jej cześć, co doprowadziło do pojedynku z rycerzem wyzywającym każdego, kto walczyłby z nim o jego konia, zbroję czy uchybiłby czci jego panny. Brat Hermann pojmał go, a zbroję i konia oddał ubogim. Tenże brat miał później wizję, w której Patronka Zakonu zapowiedziała mu rychłą śmierć. I rzeczywiście poległ wkrótce w bitwie pod Durbą w 1260 r. Podobnych przykładów pomocy ze strony Matki Bożej jest w kronice znacznie więcej.

Z drugiej strony, na zasadzie antytezy, Piotr z Dsuburga przedstawił przykłady porażek i klęsk ponoszonych przez Krzyżaków. Wiele z nich to czasy bliskie bądź współczesne kronikarzowi. Można je więc odnieść do rzeczywistości życia w Zakonie. Jego zdaniem porażki te są efektem rozluźnienia dyscypliny i mniejszej pobożności współczesnych sobie braci. W jednej z wizji Maria skarży się wspomnianemu bratu Hermannowi , że bracia nie chcą słuchać Pisma Świętego: To skłania mnie do smutku, że ukochani synowie moi, a twoi bracia z domu niemieckiego nigdy nie czytają przy stole o moim Synu i o mnie i o czynach świętych; czytają tylko o dokonaniach królów i książąt, i o doczesnej marności, tak iż o moim Synu, o mnie i o życiu świętych opowiada się rzadko lub nigdy. A przecież czytanie przy stole to jedna z podstaw i tak już ubogiej duchowości krzyżackiej. W innym miejscu kronikarz piętnuje też niedbałe wykonywanie podstawowych gestów, jakim jest znak krzyża. Bracia lekceważą nie tylko modlitwę. Nie praktykują już ascezy. Dusburg propagując bardzo surowe praktyki ascetyczne dawnych braci popada tu w sprzeczność z zaleceniami Reguły, która jest dość wstrzemięźliwa w tym zakresie i zabrania umartwiania się ponad to, co zostało w niej zapisane. Trzeba jednak pamiętać, że skrajne przypadki ascezy zostały przez kronikarza użyte jako droga ku duchowemu, i co za tym idzie politycznemu, odrodzeniu Zakonu.

W kronice Dusburga można dopatrzeć się więc kryzysu pobożności maryjnej w Zakonie. Widać tam wprawdzie ślady okazywania jej czci, jako damie serca, co jednak też związane jest z wpływem świeckiej kultury rycerskiej. Zeświecczenie było jednak procesem postępującym, co wyraźnie widać w następnym dziele kronikarskim powstałym w kręgu Zakonu Niemieckiego, kronice Wiganda z Marburga, ukończonej w 1394 r.

Autor, herold w służbie zakonu, pochodzący z Marburga styryjskiego (dzisiejszy Maribor w Słowenii) lub Marburga w Hesji przedstawia dzieło, w którym próżno szukać treści tak istotnych dla Piotra z Dusburga. Wprawdzie kronika poświęcona jest m.in. Marii Pannie, ale jej rzeczywistą treścią są barwne opisy wojen prowadzonych przez Zakon. Patronka Zakonu Krzyżackiego jest tam przede wszystkim obecna na szczegółowo opisywanych przez Wiganda chorągwiach zakonnych. Wyruszając na wyprawę wojenną, Krzyżacy obok m.in. chorągwi św. Jerzego czy chorągwi krzyżackiej z krzyżem i orłem, nieśli również chorągiew z wizerunkiem Najświętszej Marii Panny. W tym względzie przekazowi Wiganda możemy ufać bez zastrzeżeń – jako herold zwracał baczną uwagę na ceremoniał rycerski, w tym chorągwie. Według niego zwyczaj taki miał miejsce albo pod koniec XIII w., co zgodne jest z chronologią opisywanych przez niego wydarzeń, albo podczas urzędowania Karola z Trewiru, jak sam twierdzi. Kronikarz wyraźnie myli tu bowiem wydarzenia z lat 90-tych XIII w. z urzędowaniem tego wielkiego mistrza. Informacja o chorągwi może być więc anachronizmem. Nie ma jednak wątpliwości, że chorągiew taka była noszona na wyprawach współczesnych Wigandowi. Jak pisze, pod chorągwią Panny Marii walczyli goście Zakonu. Nie jest jednak jasne, czy nie była to chorągiew Zakonu, a goście walczyli pod chorągwią św. Jerzego. Ciekawe, że chorągwi z wizerunkiem Marii Panny nie było w opisanych przez Jana Długosza chorągwiach zdobytych na Krzyżakach pod Grunwaldem.

Chorągiew na średniowiecznej wyprawie wojennej miała bardzo duże znaczenie. Przede wszystkim w grę wchodziły względy organizacyjno-taktyczne. Rycerze grupowali się wokół określonego znaku, nie tylko podczas jazdy, ale także w trakcie bitwy, gdzie dość łatwo było stracić orientację. Chorągiew miała także znaczenie propagandowe. Widoczny nad jadącym wojskiem wizerunek Matki Bożej „mówił” przeciwnikom, że ci właśnie rycerze znajdują się pod opieką Marii i walka z nimi jest walką z siłami niebiańskimi, a więc walką z góry przegraną. Widzimy tu więc wyraźną kontynuację treści zaobserwowanych w kronice Dusburga. Miało to z jednej strony osłabić morale przeciwnika, a z drugiej pokrzepić walczących pod takim wizerunkiem rycerzy oraz zapewnić powodzenie w walce, o czym pisze wyraźnie Wigand. W 1348 r. Krzyżacy odnieśli zwycięstwo nad rzeką Strawą, gdyż podobało się Bogu, aby chrześcijanie zwyciężyli, mianowicie zaś Najświętszej Pannie, której wizerunek na chorągwi gości kształtnie był wymalowany. Wstawienie się Matki Boskiej, dało to zwycięstwo.

Krzyżacki herold podaje też jeszcze jedną ciekawą informację. Otóż na jedną z wypraw prowadzonych przez mistrza krajowego Henryka von Plotzke, Krzyżacy zabrali obraz Najświętszej Marii Panny z Pasłęka.

Nastąpiła tu więc swoista militaryzacja kultu maryjnego i bezpośrednie wciągnięcie osoby Matki Chrystusa w wir działań wojennych. Innym znanym przykładem takiego właśnie instrumentalnego wykorzystania wizerunku Marii w działaniach zbrojnych, jest choćby przechowywana w zbiorach Muzeum Zamkowego w Malborku bombarda z Kurzętnika. Znajduje się na niej niewielkie przedstawienie Marii z Dzieciątkiem.

Charakterystyczne jest i to, że wyprawy na Litwę wyruszały również w święta maryjne: zimowe w święta Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego), letnie w święta Wniebowzięcia NMP (15 sierpnia) oraz Narodzenia NMP (8 września). Chodziło tu przede wszystkim o zapewnienie pomyślności wyprawie, ale również było swoistą formą uczczenia tychże świąt.

Rycerska w swoim charakterze kronika Wiganda z Marburga kształtuje więc odmienny obraz świadomości religijnej Krzyżaków. W potężnej ilości powtarzających się wciąż wypraw i walk zatracony został głębszy charakter działań Zakonu Niemeickiego i tak podkreślana jeszcze przez Dusburga misja krzewienia wiary. U Wiganda chrześcijanie i ich porzeciwnicy to jakby dwie drużyny rycerskie toczące ze sobą walkę, a Maria spełnia tu rolę nie tyle patronki duchowej, co czuwającej nad pomyślnym dla jej poddanych przebiegiem walk Pani, czy suzerena w ziemskim znaczeniu tego słów. Brakuje natomiast form głębszej pobożności czy refleksji religijnej, przez co niektóre rytuały, takie jak noszenie chorągwi, fundacja klasztoru w zamian za pomoc w walce czy choćby terminy wyruszania na wyprawy wojenne nabierają w kronice zdecydowanie świeckiego, rycerskiego charakteru. W toku wydarzeń dziwnie wygląda informacja o podniesieniu rangi święta Niepokalnego Poczęcia NMP przez wielkiego mistrza Winrycha von Kniprode w 1377 r. Wygląda to bardziej na rodzaj rycerskiego hołdu złożonego swojej Pani, patronce Zakonu, niż pogłębieniem kultu Matki Bożej w Zakonie.

Forma i treść kroniki, o zdecydowanie rycerskim i świeckim charakterze, odzwierciedla dobrze przemiany w mentalności i duchowości Krzyżaków pod koniec XIV w. Każdy utwór literacki jest ściśle uwarunkowany przez czas i miejsce powstania oraz cel napisania i odbiorców dzieła. Nie inaczej jest w tym przypadku. Wigand, podobnie jak Piotr z Dusburga, napisał (być może na polecenie wielkiego mistrza Konrada von Wallenrode) dzieło, które miało trafić do odbiorców. Byli nimi, jak się wydaje, bracia zakonni. Autor musiał więc przemawiać ich językiem, a więc dostosować formę i treść do formacji duchowej i możliwości intelektualnych braci, którzy, co widać już u Dusburga, bardziej chcą słuchać poematów rycerskich niż moralizujących i rozbudowanych duchowo tekstów.

Na podstawie tekstów dwóch najważniejszych krzyżackich kronik, spisanych w odstępie ok. połowy wieku, można stwierdzić, iż zarysowany u Dusburga kryzys duchowy rozwinął się dość szybko i w II poł. XIV w. zeświecczenie obyczajów dosięgło członków Zakonu Niemieckiego. Podobnie interesujący nas kult Maryjny uległ swoistej feudalizacji (Maria władczynią Prus i Panią – suzerenem Krzyżaków) oraz militaryzacji. Z wewnętrznego na początku kultu zakonnego, w ciągu XIV w. stał się oficjalnym kultem państwowym i zaczął być wykorzystywany do celów ideologiczno-propagandowych w konkretnym politycznym celu. Zmiany te widoczne są już w II ćw. XIV stulecia i śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że na ukształtowanie się takiej właśnie postaci kultu maryjnego w Zakonie decydujący wpływ miało powstanie państwa zakonnego w Prusach. Ta przemiana ukazana powyżej jedynie na przykładzie dwóch kronik krzyżackich znajduje swoje szersze uzasadnienie w innych kategoriach źródeł. Nie ma tu jednak miejsca na omówienie szerszego spektrum dziedzin, w jakich przejawiał się kult maryjny. Należą do nich bez wątpienia dzieła literackie oraz sztuka, najpotężniejszy i najbardziej powszechny w średniowieczu nośnik informacji religijnej. Biorąc najbliższy nam przykład zamku w Malborku stwierdzić należy, że wizerunek NMP należy do najczęściej przedstawianych. Ze szczątkowo niestety do dziś zachowanej architektonicznej substancji średniowiecznej wybijają się zwłaszcza przedstawienia Koronacji NMP na północnym tympanonie kaplicy grzebalnej wielkich mistrzów pod wezwaniem św. Anny oraz na ścianie wschodniej Wielkiego Refektarza. W obu przypadkach Maria odbiera należną jej chwałę (koronę) z rąk Chrystusa, co stanowi jej apoteozę. W przypadku krzyżaków nie jest to jedynie nagroda dla Marii za rolę, jaką odegrała w Bożym planie zbawienia świata. Apoteoza Bożej Rodzicielki jest apoteozą samego Zakonu Niemieckiego. W myśl spisanej przez Piotra z Dusburga ideologii krzyżacy są kontynuatorami działalności Boga na ziemi, narzędziem w planie zbawienia ludzkości, „siedmioma kolumnami wyciosanymi przez papieża opartymi na fundamencie, którą jest Chrystus”, czy wręcz wizerunkiem Chrystusa na ziemi: Jest to (Zakon Niemiecki) wybrana winnica Pana Zastępów, którą Ty, Jezu Chryste, założyłeś i dla której grunt przygotowałeś... Ten zacny zakon rycerski został zatwierdzony nie tylko przez ludzi na ziemi, lecz jego powstanie zostało zapowiedziane znakami nieba i ziemi. W tym kontekście koronujący Marię Chrystus to Zakon Niemiecki otaczający ją chwałą przez swoją działalność. Do 1945 r. wschodni szczyt kościoła zamkowego zdobił ośmiometrowej wysokości posąg Madonny z Dzieciątkiem, dobitnie i wizualnie sprawujący opiekę nad zamkiem i Zakonem. Nie należy też tracić z pola widzenia innych, drobniejszych zabytków szeroko rozumianej kultury materialnej, monet a zwłaszcza pieczęci. Zwłaszcza te ostatnie pełniły mało docenianą dzisiaj rolę propagandową. Przepiękny wizerunek „Tronującej Marii z dzieciątkiem” znajduje się na głównej (wielkiej) pieczęci Zakonu. Wspomniane wyżej przedstawienie „Koronacji Marii” znalazło swoje miejsce na pieczęci wielkiego komtura. We wszystkich tych dziedzinach znaleźć możemy potwierdzenie zarysowanego wyżej obrazu kultu maryjnego w Zakonie Niemieckim. Kultu, który został wprzęgnięty do uzasadnienia działań zbrojnych, budowania politycznego autorytetu i podstaw władztwa terytorialnego Krzyżaków w Prusach. Takim pozostał już do końca funkcjonowania państwa zakonnego.

Dr Janusz Trupinda (Gdańsk/Malbork)