Kongres Wiedeński. Sukces Czy Klęska Polski?

Kongres Wiedeński – sukces czy klęska Polski?

Kongres Wiedeński (1814-1815), postrzegany z polskiej perspektywy, wywoływał mieszane i zazwyczaj negatywne oceny. Kończył okres nadziei na odzyskanie niepodległości, wiązanych z osobą cesarza Napoleona I. W wielu opracowaniach jego postanowienia określano mianem „czwartego rozbioru” Polski, a podjęte wówczas zobowiązania państw zaborczych odnośnie praw ludności polskiej traktowano jako puste gesty.

Rzeczywistość była bardziej skomplikowana. Polska (rozumiana jako Księstwo Warszawskie, powstałe z łaski Napoleona) była wówczas państwem przegranym, okupowanym przez wojska rosyjskie. Poza carem Aleksandrem I żaden w praktyce monarcha czy polityk europejski nie życzył sobie podjęcia kwestii polskiej i restytucji niezależnego państwa polskiego. Należy przy tym pamiętać, że rozbiory z lat 1772 i 1793 przeprowadzone zostały bez uprzedniej prowokacji ze strony polskiej, w wyniku swoistego spisku mocarstw graniczących z Rzeczpospolita. Upadek zdecydowanego ruchu niepodległościowego, wymierzonego zresztą tylko w jednego zaborcę – Rosję, jakim było powstanie kościuszkowskie, zakończył się wymazaniem Polski z mapy Europy i solidarnym podziałem resztek jej ziem przez Rosję, Prusy i Austrię. W 1815 r. sytuacja Polaków wydawała się podobna. Wojsko narodowe prowadziło w latach 1812-1814 krwawy bój najpierw z jednym, potem z dwoma, a wreszcie z trzema zaborcami, by im ulec wraz z wojskami francuskimi na przedmieściach Paryża. Po abdykacji Napoleona Polacy nie dysponowali już niemal żadnym argumentem na swoją korzyść, poza niedobitkami armii, którą objął swoją protekcją car Aleksander I.

Rozmowy dyplomatyczne w Wiedniu toczyły się ponad głowami Polaków i bez ich udziału. Sprawa polska stała się elementem rozgrywki tyczącej się kompensat terytorialnych oraz podziału stref wpływów poszczególnych mocarstw. Jedyny protektor Polaków, czyli car Aleksander, nie działał na ich rzecz wyłącznie z sympatii czy naiwnego idealizmu. Dążył także do zdobycia nowej strefy wpływów dla Rosji, jaką miało być odrodzone Królestwo Polskie, utworzone z części ziem zaboru austriackiego i pruskiego. Protektorat Rosji nad Rzeczpospolitą miał już przecież miejsce w XVIII w., gdy wojska rosyjskie stacjonowały w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu. Dopiero rozbiory Polski odsunęły wpływy rosyjskie w tej części Europy daleko, na wschód od Bugu. Teraz car miał szansę ulokowania swojego władztwa nad Wisłą, co postrzegał także jako sprawiedliwe zadośćuczynienie Rosji za udział w wojnie z Napoleonem w latach 1812-1814. Zarazem występując jako opiekun Polaków, przynajmniej w część realizował hasła koalicji antynapoleońskiej, głoszące ideały sprawiedliwości i wolności od tyranii.